Kolejny wpis z biżuterią sprzed stu lat.
Dzisiaj będą plecionki . Wykonałam ich kilka , do zdjęć pozowały tylko te.
Wszystkie wykonane z wielu komponentów . Niestety dokładnie nie pamiętam o jakich nazwach i kolorach- wiem natomiast, że jak koraliki to tylko Toho.
( Chińszczyzna jest beee , a do Preciosy nie mam dostępu i bardzo żałuję.)
89. Medalion w bezpiecznych, uniwersalnych barwach .
Wykonałam go ze szklanych perełek, superduo i Toho .
I zmiana tła ;)
A tutaj całość.
90. Ognista czerwień ze spokojną czernią .
Zamiast perełek użyłam szklanych czeskich oponek . Mało widoczny efekt na zdjęciu , jednak w rzeczywistości oponki wyglądają lepiej niż perełki - tak myślę.
Medaliony zawiesiłam na bardzo prostych sznureczkach koralikowych bo wydawało mi się ,
że inna forma będzie albo zbyt bogata albo nieodpowiednia.
91. Ostatni z tej serii - biało - czarny .
Najmniej mi przypadł do gustu , chociaż bardzo lubię połączenie bieli z czernią .
A tak oto prezentują się wszystkie " plotki " razem.
Taka mała refleksja na temat " sztywności " wyplecionych rzeczy. Każdy z tutaj prezentowanych medalionów jest zrobiony z podobnych komponentów i na tej samej żyłce . Najlepiej układa się pierwszy a najgorzej ostatni . Uważam , że wszytko zależy od dopasowania wielkości użytych elementów z jakich wyplatałam moje zawieszki.
A jakie są wasze spostrzeżenia w tej kwestii?
Pozdrawiam cieplutko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz